mlot-udarowy-obrotowy-sds-plus-gbh-2-28-dfv-bosch
mlot-udarowy-obrotowy-sds-plus-gbh-2-28-dfv-bosch
+

Jaka wiertarka do domu a jaka do firmy

Halo
Najistotniejszym elektronarzędziem w warsztacie jest ręczna wiertarka. Przygotowując się do zakupu winnyście odpowiedzieć sobie na pytanie, do czego będziemy to urządzenie używać i jak często. Aktualnym kryterium jest także cena. Na ogół utarło się, że wiertarki ręczne dzieli sie na profesjonalne i hobbystyczne, jest to w sam raz podział, ale nie do końca celny. No, bo co to oznacza profesjonalne, czy takie, na których jest zapisane Professional, albo inne angielskie ładnie dźwięczące słowo?
Ja sugeruję państwu podział na markowe ( Bosch, Makita ), chińskie dobrej jakości i chińskie standardowej jakości. Mało który handlarz jest taki otwarty jak ja, ale nie o to chodzi, bo czy np. chińska wiertarka zrobiona w fabryce Boscha to jest chińska czy może nie?. Chińczycy dzisiaj zadziwiają świat jakością, bo proszę pamiętać, że jakość to technologia i cena, a nie kraj pochodzenia.

Przed zakupem odpowiadamy sobie na pytanie, do czego będziemy stosować wiertarkę?
 
Roboty amatorskie to takie gdzie nie mamy dokładnie ustalonego celu, przeznaczenia dla wiertarki. Od czasu do czasu kilka otworów w ścianie, może kilka w metalu i drewnie, a później leży miesiąc i oczekuje na swój czas. Albo jest praca, jakiś mały remoncik i odkładamy ją na pół roku, to jest przeznaczenie amatorskie. Wielkość roboczogodzin takiej wiertarki jest mała i w związku z tym, jakość i żywotność jest najniższa.

Hobbysta to osoba, który tak jak kobieta ubustwia malować się, on lubi coś fabrykować w wolnych chwilach, czasami dużo czasami mało, ale systematycznie. 

Profesjonalista wielce intensywnie eksploatuje narzędzie, taki zarzynacz sprzętu, chce żeby urządzenie było wieczne, żeby nie trzeba było nic przy nim robić ( prace konserwacyjne i serwisowe) a najodpowiedniej jak by samo pracowało 24 godziny na dobę.

Tego rodzaju prosty podział sam pokazuje, jakie aspekty wytrzymałościowe i jakościowe mogą mieć wiertarki. Jak niezmiernie to zależy od przeznaczenia. Nie znaczy to jednak, że majsterkowicz czy hobbysta postąpi niestosownie jak kupi sobie urządzenie z wyższej półki. Wręcz przeciwnie, profesjonalne wiertarki są bardziej niezawodne, mają lepsze parametry pracy. Ale z przykrością muszę stwierdzić także wysoką cenę i ten fakt nas limituje, ale taka zasada: jak mamy kasę to nie oszczędzać im lepsze narzędzie tym bardziej komfortowa praca.

A więc trochę o parametrach wiertarek.
MOC, ale mężczyźni lubią to coś, pierwsze pytanie to ile ma mocy? A jak np. do takiej wiertarki 500 W podłączymy 5 żarówek 100W to już mamy 1000W mocy. Jest to parametr bardzo istotny aczkolwiek pamiętajmy, że tani sprzęt często ma podane parametry z kosmosu i niekoniecznie musimy na takich opisach polegać. Firmy Bosch i Makita nie fabrykują takich rzeczy tam moc odzwierciedla to, co może taka wiertarka.
Moc wiertarki jest kluczowa przy wierceniu otworów o wielkich średnicach w drewnie, metalu czy betonie. Wiertarki dla majsterkowiczów zaczynają się od 500W i kończą na 750W. Natomiast profesjonalne zaczynają od 300W i kończą na 1050W ( Makita HP2050 ). Małe moce to również mała masa wiertarki, jeżeli potrzeba wiercić otwory o średnicy 2 mm w tysiącach dziennie to waga narzędzia ma gigantyczne znaczenie.

Z mocą łączy się przekładnia biegów. Jeśli wiertarka ma 2 biegi to na pierwszym ma małe obroty, ale wielką moc, można ją w takim przypadku stosować do wiercenia znacznych otworów, mieszania kleju, itd. Wiertarki dla amatorów najczęściej nie mają przekładni 2 biegowej, bo jest to zbędne, podwyższa koszty narzędzia.

Moc determinuje również maksymalne średnice wiercenia. Wymieniane są oddzielnie dla metalu, drewna i betonu. Nie godzi się się jednak do końca sugerować tym, co jest napisane. Bo nawet najlepsza wiertarka, jeżeli ma podane maksymalne 13mm wiercenie w metalu i będziemy wiercić tylko 13ką to szybko ukatrupimy taki sprzęt. Zasada jest taka: maksymalne średnice jeno sporadycznie, zawsze najlepiej utrzymać margines bezpieczeństwa i wiercić poniżej dopuszczalnych.

Udar, to inaczej ruch posuwisto-zwrotny wiertła, używany do wiercenia otworów w betonie, cegle i kamieniu. Materiały mineralne nie da się skrawać, da się tylko kuć i taką pracę wykonuje wiertło do kamienia, jest ukształtowane jak grot, kuje i usuwa urobek. Pamiętaj amatorze, nie włąnczaj udaru do drewna i metalu!!. Pamiętam jak kiedyś sprzedałem dobre wiertło do metalu Baildon 12mm i po jakimś czasie chłopisko przychodzi i pokazuje zupełnie zaokrąglone wiertło i mówi, że to jakaś Chińszczyzna i nawet z udarem w metalu nie wierci!!!! Nie da rady udar tylko do surowców mineralnych. Udar może być mechaniczny i pneumatyczny. Ten pierwszy polega na zastosowaniu dwóch zębatek, które przy dociśnięciu wiertła poczynają zazębiać sie i wiertło podskakuje, taki udar jest słabszy i zależy od naszego docisku. Można nim wykonać otwory rzadko nie seryjnie, z tej przyczyny używany jest w wiertarkach amatorskich, aczkolwiek profesjonalne wiertarki Makita HP też go mają. Następny udar to pneumatyczny ( młotki Bosch GBH, Makita HR ), tutaj w wiertło SDS plus lub MAX bije kowadełko wprawiane w ruch przez poduszkę powietrzną. To tak w skrócie. Takim udarem wierci sie rewelacyjnie, nie jest wskazane zbyt mocne dociskanie, bo możemy zdusić udar. Wiertarki z udarem pneumatycznym stosuje się tylko do wiercenia w materiałach mineralnych, nie nadają się do metalu i drewna (tylko sporadycznie). A i jeszcze młotowiertarki maja opcję wyłączenia obrotów i pracy tylko na udarze, stosowaną do lekkiego podkuwania SDS Plu lub wyburzania ścian - SDS MAX!

W dalszym ciągu powinno się wtrącić o regulacji obrotów i zmianie kierunku obrotów. Jest to aktualnie standard, spotykany w wszelkich wiertarkach amatorskich i dużej mierze w profesjonalnych. Regulację obrotów uzyskuje się podając mniejszy prąd, i tutaj UWAGA! bardzo istotna sprawa: im mniejsze obroty tym mniejsza moc, proszę nie myśleć, że jak damy 400 Obr/min w wiertarce 500W to będziemy mogli se wkręcać śruby, nic podobnego. W takim przypadku możemy mieć 100W i znaczne prądy na wirniku, jeżeli taka wiertarka będzie długo tak pracować to spalimy wirnik!! Druga sprawa to zmiana obrotów, tutaj są dwa techniki, elektroniczny - standard i na szczotko trzymaczach - profesjonalne. Jeżeli zmienimy na szotko trzymaczach  to zazwyczaj mamy 100% mocy, tymczasem elektronicznie znacznie mniej na lewych obrotach.

Teraz uchwyt do wiertarki:
Kluczykowy, wiadomo najmniej zawodny i uniwersalny do stali i betonu. Samozaciskowy, zwłaszcza do stali i drewna, a w profesjonalnych modelach zarówno do betonu, tylko wypada pamiętać, że jak wiercimy w stropie i urobek leci nam na głowę to także część wpada do uchwytu i niekiedy oznacza jego koniec. Można wtedy sięgnąć po gumowe kielichy do wiercenia w sufitach.
Nie będę się rozpisywał o blokadzie obrotów i ustawianiu maksymalnych obrotów, bo to teraz standard.
Markowe wiertarki Bosch i Makita mają coraz częściej zabezpieczenia elektroniczne i mechaniczne przed przeciążeniem, co prawda płaci się za to więcej, ale czasami warto. Polega ono na pomiarze prądu lub temp. wirnika i jeśli parametry są przekroczone to następuje odłączenie zasilania.
Nader ważną sprawą niezwiązaną wprost z elektronarzędziem jest gwarancja. Dla amatora i profesjonalisty to istotna sprawa, warto popytać. My mamy elektronarzędzia firm, które nie boją sie odpowiedzialności i dbają o dobrą, jakość serwisu, ma na myśli Boscha i Makitę, choć DWT nie jest gorsze.
To na razie tyle, jak znajdę czas napiszę trochę o osprzęcie, do wiertarki bez niego są bezużyteczne.

Jak wyczycić przypalony garnek

Witam
W współczesnych czasach kucharzenie staje się co chwila prostsze, a to za sprawą masywnego i globalnego dostępu do wszystkiego, co potrzebne w tym zawodzie, i nie mam na myśli zaledwie przepisów w sieci. Półki sklepowe uginają się od różnego rodzaju sprzętu AGD, marynat, noży, książek kucharskich i przepięknych garów ze stali nierdzewnej. 

Każdemu z nas, czasem zdarza się przyjarać tego typu gar, albo prędzej to, co w garze. O ile jest to niegroźne przypalenie trwające chwilę, to da się wywalić przypaloną treść wlać wrzątkugorącej wody} z płynem czy solą, odczekać paręnaście minut i wymyć szczotką z tworzywa. Zwykle taki zabieg się udaje i w najlepszym wypadku nie pozostają żadne cienie na dole garnka. Gorzej, jeżeli przypalimy potrawę tak, że na dole garnka będzie gruba zwęglona warstwa, a w kuchni widoczność zmaleje jak w gęstej mgle, co w tym czasie robić? Kuchnię da się wywietrzyć a gar szkoda wyrzucać.

Postaram się napisać, co w takiej sytuacji najlepiej zaradzić. Musimy przygotować: szpachelkę, wkrętarkę z regulacją obrotów, krążek elastyczny na rzep, włókninę polerską ziarno 60, 120, 240, ściernicę trzpieniową z włókniny ziarno 60, 240 i ewentualnie włókninę stalową o numerze 2, 0 i  00. 

Najistotniejsze to poczekać, aż garnek wystygnie, wówczas zalać niedużą częścią wody z solą (pod żadnym pozorem nie wlewać wody do gorącego garnka, ponieważ można pokrzywić dno). Dobrze jest go przenieść na balkon, tak aby przykry aromat nie roznosił się po domu. Następnie małą szpachelką zeskrobać spalone części, tak, aby nie było większych kawałeczków przyległych do dołu garnka, to czasem trwa, jednakże dobrze jest uzbroić się w cierpliwość i starannie oczyścić dno. Po tym etapie przepłukujemy gar i osuszamy go, wolno lekko podgrzać nad gazem, jednakże bez pośpiechu. Montujemy na wiertarkę krążek z rzepem i zakładamy do niego włókninę 60, obroty nastawiamy na plus minus 500obr/min. I czyścimy nieznacznie dociskając spód garnka. Należy uważać, aby nie ocierać gumą o boki garnka. Po kilku minutach garnek, jego dno powinien już być w miarę czysty, należy wówczas przetrzeć go suchą ścierką i sprawdzić czy nie zostały gdzieś plamy, jeśli tak to operację ponowić. Jeżeli dno będzie już czysty wymieniamy włókninę na 120, później 240 i powtarzamy za każdym razem operację, ale trochę krócej. Po wyczyszczeniu dno powinno mieć satynową powierzchnię bez zauważalnych głębszych rys. Dalszy etap to polerowanie brzegów garnka i tu działamy analogicznie jak przedtem. Najpierw montujemy na maszynę ściernicę trzpieniową z włókniny o ziarnie 60, następnie drobniejszą 120 lub 240. Po wyczyszczeniu brzegów gar winien być jak nowy. Jeżeli garnek był w środku polerowany to można jeszcze wykończyć go pastą woskową i filcem. 

 Jak ktoś nie dysponuje wiertarki może to samo dokonać ręcznie za pomocą wełny stalowej grubość 2, 0, 00. Choć w wypadku czyszczenia manualnego musimy liczyć się z tym, że poświęcimy masę czasu i w żadnym razie nie uzyskamy tak cudownego rezultatu jak w przypadku polerowania mechanicznego.

Sok z pigwy na jesień

sok-pigwy-tloczony-na-zimno-prasowanie
sok-pigwy-tloczony-na-zimno-prasowanie
+

Kłaniam się
Jesień to taki okres gdzie mamy niezmiernie mało czasu. A to za sprawą naszych dzieci, które rozpoczynają nowy rok szkolny. 
Jednak zawsze znajdujemy czas, aby zrobić tych kilkanaście litrów soku. Zacznę od aroni. Nie będę opisywał samego krzaku i własności zdrowotnych owoców aroni, o tym można sobie przeczytać w mądrych artykułach. 
Sok z Aroni
Owoce zrywamy na początku września, jeżeli jest suche lato to można zerwać pod koniec sierpnia. My zrywamy jak pojawiają się pierwsze obeschłe owoce, to jest znak, że trzeba przystąpić do zbioru. Po zerwaniu oczywiście płuczemy wszystko parę razy i wrzucamy do garnka. Wlewamy wodę tak, aby nieco zakryła owoce i gotujemy. Samo gotowanie nie powinno trwać dłużej niż 15-20 minut. Jeszcze gorące owoce wyciskamy na prasie śrubowej. Taka prasa umożliwia uzyskać sok niezapowietrzony i jest nad wyraz efektywna. To, co zostaje po wyciśnięciu to placki nieco wilgotnych owoców.
Wyciśnięty sok mieszamy z cukrem, buraczanym w stosunku 1 litr soku - 1 kg cukru. Taką proporcję stosujemy od lat do różnych soków i nigdy się nie zmarnowały. Jeżeli chcemy sok użyć powiedzmy w ciągu 2-3 tygodni to można dodać mniej cukru. Wtedy trzeba go przechowywać w chlodnym miejscu, żeby nie fermentował.
Po dodaniu cukru przelewamy do słoików lub butelek i pasteryzujemy dwadzieścia minut. Tak zrobiony sok powinno się przechowywać w ciemnym pomieszczeniu.

Pocięty stary komin

plazma-telwin-60hf-4
plazma-telwin-60hf-4
+

Dzień dobry teraz temat z korzeniami w okresie realnego socjalizmu. Nie każdy czytający będzie pamiętać, co to.
Udało mi się w końcu pociąć stary, zardzewiały nasz komin. Rodziciele niemało lat temu zbudowali cieplarnię, taki za komuny był przykaz: na terenie rolniczym nie można było wybudować jedynie domu z trawniczkiem i kwiatami. Trzeba było postawić jeszcze jakiś obiekt gospodarczy połączony z rolnictwem czy ogrodnictwem. Miał to być bez wątpliwości budynek nie folia na pomidory. I tak rozpoczęła się batalia moich rodziców z ogrodnictwem. Postawili szklarnię, kotłownię i wiadomo jak kotłownia to komin. Obecnie to jak coś wznosimy to najpierw jest projekt, pozwolenie i tak dalej a później kasa i materiały. Za komuny i tu trochę historii dzieci moje nie było takiego schematu. Komin w planach miał być murowany, ale ojciec nie zdobył przydziału cegły, ta co była starczyła ledwie na dom. Ale kombinowanie to podstawa, więc jak zaczęli budować ciepłociąg w naszej okolicy to załatwiło się trochę rur średnicy 400 mm. Stalowych oczywiście, po przyspawaniu kołnierzy można było skręcić komin. Odcinki przykręcone zostały śrubami. I tak komin stał sobie i korodował przez wiele lat. Ale wszystko się kiedyś kończy.
Korozja zżarła spód tak, że nie było już w paru miejscach w ogóle stali. Trzeba było, więc komin rozebrać, bo bałem się że jak mocniej zawieje to runie. Rozebrać chciałem co najmniej do połowy, bo mam dołączone mój piec do wytopu do niego. Podjechał dźwig, przecięliśmy szlifierką kątową śruby i komin poległ na ziemi.

 Dwa odcinki po 2,5 metra, grubość różnie, od około 15 milimetrów do 10 mm. Chociaż w niektórych miejscach było 10 mm stali i z 10 -15 mm rdzy. To dawało razem ponad 20mm. Przecinarka plazmowa Telwin ma rożne bajery i podaną maksymalną grubość cięcia 20 mm. I jest to parametr jak najbardziej prawidłowy, można nią ciąć takie grubości. Ale jak się przekonałem przy maksymalnym amperażu potrafi się nagrzać i wyłączyć. Z tego powodu powinno się ją trzymać nie na słońcu tylko bardziej w cieniu i zapewnić dobre chłodzenie. Po co ma słoneczko dodatkowo podgrzewać, przecinarka plazmowa nie plażowicz na plaży.
 Część z komina zaplanowałem zastosować pod kowadło i młot resorowy.  Ale wypadało to wszystko pociąć, więc zebrałem się pewnego przepięknego dnia, a słonko wtedy jeszcze tak wspaniale świeciło. Założyłem ciuchy robocze, maska przeciw pyłowa na twarz ( bo mam alergię) i do roboty.  Na początku chciałem ciąć szlifierką kątową, ale taka ciężka rura leżąca na ziemi sprawiłaby mi kłopot. Na pewno prędzej czy później tarcza do cięcia by się zakleszczyła.  Rura waży masę i to był szkopuł. Więc pozostała mi przecinarka plazmowa. Moją plazmówkę mam od 2 lat i choć sporo mnie kosztowała to nie używałem jej za często. Raz wyciąłem z blachy nierdzewnej krążki do grilla innym razem podcinałem regały.  Aby przecinarka plazmowa prawidłowo działała trzeba dostarczyć jej sprężone powietrze i to dużo powietrza, bo jak będzie za mało lub nie będzie odpowiedniego ciśnienia to zaraz dysza się przepali i nie pomoże preparat antyodpryskowy ani nic innego. Ja podaję powietrze wężem 12 mm, nie dławi on tak jak na przykład spiralne. Całość przed cięciem wyglądała tak:

Kredą zaznaczyłem miejsce cięcia, miejsce styku masy musiałem ostro przeszlifować tarczą listkową, bo było masę rdzy. Trochę się obawiałem czy plazma nie będzie szwankować ze względu na rdzę, w niektórych miejscach były nawet skorupy do 10 mm!! Ale Telwin Plasma 60HF dał sobie radę w niecałe 20 minut pociąłem wszystko. Cięcia nie były za równe, jeżeli się tnie z ręki na powierzchni takiej jak rura a do tego grubości są różne to nie ma się czego spodziewać. Wyszło jak wyszło jestem zadowolony. Dysze do plazmy się nie zabrudziły, bo co jakiś czas psikałem sprayem przeciw odpryskom Spawmix. I nawet jak się coś przyczepiło do dyszy to szczotką mosiężną wszystko wytarłem do czysta. Pocięte fragmenty leżą sobie i czekają na wykorzystanie:


Część przyspawam do starego komina, z 2 odcinków zrobię cokoły napełnione betonem pod kowadło i młot resorowy. Na złom nie wywiozę trochę szkoda mi a może się na coś przyda.